… czyli jak wiatr w zmowie z wodą wspólnie zaatakowały szczęśliwie betonowe nabrzeża w gdyńskim porcie. Co prawda nie tak widowiskowo, jak w Sopocie jego drewnianą część molo, z której zresztą mało zostało, niemniej również usilnie próbowały coś zniszczyć. W epicentrum tej walki żywiołów z ludzkim tworem znalazł się nasz uznany portowy reporter Tadeusz Urbaniak – co obrazują zamieszczone tu zdjęcia. Oczywiście zakładamy, że naszego śmiałka co najwyżej wywiało, ale nie podtopiło… :) (cs)