Panie Prezesie proszę o kilka słów o sobie. Sądząc po znanej mi wszechstronności wykształcenia – czy mam do czynienia z poliglotą?
Znam język angielski i w formie komunikacyjnej niemiecki. Jednak w naszej branży morskiej przyjęło się, że używamy do porozumiewania się języka angielskiego. Ukończyłem Uniwersytet Morski w Gdyni w dwóch specjalnościach – Logistyka Morska oraz Eksploatacja Portów i Floty. Uczęszczałem także w ramach wymiany studenckiej do Hochschule Bremerhaven oraz podyplomowo do Lloyds Maritime Academy w zakresie charteringu, zakupów i waluacji jednostek. Jestem również absolwentem jednego z londyńskich kursów dotyczącego morskiego rynku energetycznego. Zawodowo za mną blisko dwadzieścia lat doświadczenia w branży morskiej. Moja kariera zawodowa to przede wszystkim przedsiębiorstwa armatorskie. Pierwszą firmą była Baltic Container Lines Co. Ltd., później brałem udział w inicjatywie Grupy Remontowa S.A., w której zorganizowano spółkę Gdańskie Linie Morskie eksploatującą statki wielozadaniowe, zbudowane przez Stocznię Północną S.A. (obecnie Remontowa Shipbuilding S.A. – dop. red.) oraz jeden pozyskany z drugiej ręki masowiec „Sosna” (27 tys. DWT). Zajmowałem się tam głównie Commercial Shipmanagementem (organizacją ładu korporacyjnego, czarterowaniem jednostek, polityką ubezpieczeniową, sprawami eksploatacyjnymi jednostek). Praca w tej firmie była dla mnie świetnym i szczególnie interesującym doświadczeniem zawodowym.
Potem związałem się z firmami brokerskimi, gdzie szeroko obsługiwałem rynek polski i zagraniczny – tutaj i stocznie, i polskich armatorów a także projekty Offshore’owe. Obsługiwałem spółki eksploatujące statki Offshore, również te uczestniczące w badaniach projektów offshore.
Obecnie pracuję jako Pełnomocnik ds. Floty Serwisowej Morskiej Energetyki Wiatrowej w Polskiej Żegludze Bałtyckiej S.A. Jesteśmy w trakcie przygotowania i organizacji nowej koncepcji strategicznej PŻB Offshore. Obecnie zajmujemy się badaniem rynku, tworzeniem koncepcji i modeli biznesowych, budowaniem sieci kontaktów i całego otoczenia oraz wsparcia. Muszę powiedzieć, że spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym odzewem, widzimy ogromny potencjał rozwoju tego rynku. Mamy potwierdzenia od firm umocowanych już w tym sektorze, że warto tą drogą podążać. Dla PŻB ta nowo powstająca firma będzie bardzo dobrym kierunkiem dywersyfikacji działalności. Jesteśmy przekonani, że plany związane z budową floty serwisowej spotkają się z zapotrzebowaniem rynku.
Z jakimi firmami prowadzicie rozmowy?
W kwestii przyszłych działań rozmawiamy bardzo szeroko z firmami z kilku grup. Są wśród nich deweloperzy wraz ze współpracującymi z nimi firmami wykonawczymi, są firmy, które będą dostarczać turbiny wiatrowe oraz wiele innych. Rozmawiamy ze stoczniami, z polskimi biurami projektowymi. Pojawiło się też wiele podmiotów z zagranicy, z propozycjami współpracy. Możliwości jest naprawdę dużo. Dlatego przed nami powstanie spółki celowej PŻB Offshore.
Czy już została zarejestrowana nowa spółka i z jakim kapitałem?
Trwa rejestracja tej spółki, natomiast w kwestii samej marki – już prężnie działamy, udało nam się między innymi pozyskać biuro w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni za innowacyjność naszego projektu, dodam, że miało to miejsce w dniu 47. urodzin PŻB, więc był to swego rodzaju prezent urodzinowy dla grupy. Spółka obecnie ma status „PŻB Offshore sp. z o.o. w organizacji” i mamy teraz kilka miesięcy czasu, w którym musimy tę rejestrację sfinalizować. Natomiast nie ma przeszkód aby pod tym szyldem działać i się organizować, co właśnie czynimy. Jesteśmy w centrum wydarzeń związanych z działalnością Offshore’ową. Mamy w zasięgu wzroku wszystkie potencjalne porty serwisowe.
Podczas V Forum Bezpieczeństwa Przemysłu Morskiego, 7 marca br. w Gdańsku pojawienie się na rynku nowego gracza zostało zauważone i docenione. Wręczono tam nagrody dla Liderów Bezpieczeństwa w Przemyśle Morskim.
W imieniu PŻB Offshore nagrodę odebrał Prezes Zarządu PŻB S.A. Andrzej Madejski
Mamy założony kapitał początkowy, na start bardzo niewielki, ale oczywiście nie zapominamy o bardzo ważnej rzeczy – finansowaniu. Obecnie jedynym udziałowcem pozostaje PŻB, jednak nie wykluczamy udziału innych podmiotów w tym przedsięwzięciu. Pojawiają się pierwsze firmy zainteresowane wspólnym tworzeniem floty serwisowej – rozmawiamy, analizujemy – wszystko dopiero przed nami.
Wiem, że zajmuje się Pan też działalnością analityczną związaną z gospodarką morską, a także dziennikarstwem – jak to się ma do obecnych zajęć?
Dla mnie cała branża morska, a przede wszystkim żegluga, stanowi życiową pasję. Uważam się za szczęściarza, któremu dane jest łączenie tej pasji z aktywnością zawodową. Stąd też jestem też aktywny w różnych gremiach, m.in. w Polskim Związku Przedsiębiorców Żeglugowych, jestem także ekspertem Krajowej Izby Gospodarki Morskiej oraz autorem kilkuset artykułów branżowych, analiz i opracowań dotyczących żeglugi morskiej oraz portów. Moje obserwacje rynku potrzebne mi są do pracy zawodowej, ale też, co daje mi szczególną satysfakcję, mogę o nich informować w moich publikacjach.
Obecnie PŻB Offshore nie ma w swoich zasobach statków, którymi mogłaby przewozić ludzi do pracy na instalacjach offshore’owych, a o takich zamierzeniach wspominacie. Firma-matka, jaką jest PŻB S.A. eksploatuje promy do przewozów pasażersko-towarowych. Jak rozwiążecie ten na dzisiaj problem?
Na początek zamierzamy skupić się na wytworzeniu floty małych jednostek pomocniczych, tzw. „Crew Transport Vessel – CTV”. W pierwszej kolejności myślimy o jednostkach używanych. Rozmawiamy też z poważnymi firmami zagranicznymi, gdzie możliwe będzie tworzenie spółek Joint Venture, dla pozyskania doświadczeń, nawiązania współpracy, i aby mocno zaznaczyć się na polskim rynku, aby świadczyć usługi dla polskich firm budujących morskie farmy wiatrowe na odpowiednio wysokim, międzynarodowym poziomie. Naszym mottem na dzisiaj jest: „Globalne rozwiązania w żegludze morskiej energetyki wiatrowej stosowane lokalnie”, czyli w obszarze Bałtyku. Oczywiście przyszłościowo nie zamykamy się także na inne rynki – być może niebawem rozpoczniemy działalność na Morzu Północnym.
To jest podstawa naszej działalności. Zamierzamy też skupić się na usługach dodatkowych, tworzących wartość dodaną dla naszych klientów, aby jak najbardziej kompleksowo świadczyć usługi. Na temat organizacji takich działań rozmawiamy już z firmami umocowanymi w Polsce. Chodzi tu o szeroko pojętą logistykę, załogi serwisowe, techników, którzy byliby przewożeni na farmy wiatrowe i tam wykonywali swoje zadania.
Gdzie i z kim planujecie pierwsze realizacje zamierzeń?
O szczegółach nie mogę mówić, obowiązują mnie klauzule poufności. Natomiast rozmawiamy szeroko na rynku operatorów. Mamy na uwadze, że niedługo będą przyznawane kolejne koncesje, pojawią się kolejne podmioty i deweloperzy. Chcemy mieć elastyczne podejście i dla każdego partnera oferować usługi zgodne z jego wymaganiami i kryteriami.
Skąd będą kadry ludzkie i na czym polegać będzie Wasza rola?
Jednym z naszych pierwszych kroków jest manning, czyli obsada załogowa jednostek CTV. Jesteśmy po pierwszych rozmowach z naszymi partnerami zagranicznymi, aby takie załogi wysyłać na szkolenia, pozyskiwać wiedzę i stworzyć pierwsze ludzkie podstawy do obsady naszej floty. Oprócz tego przewidujemy współpracę z instytucjami polskimi – z uczelniami i szkołami morskimi. Podpisaliśmy jako Polska Żegluga Bałtycka S.A. niedawno (8. grudnia 2022 r. – zajrzyj tu – kliknij) umowę celową o współpracy z Uniwersytetem Morskim w Gdyni.
Czy w tych instytucjach będziecie tylko szukać kadr, czy myślicie również o ich szkoleniu?
O szkoleniu również, jesteśmy po rozmowach, planujemy na przykład szkolenia własne załogantów, a może i również serwisantów.
Jak dużą flotą chcecie dysponować?
Na początek zakładamy 2-3 jednostki, a w kolejnych etapach myślimy o posiadaniu sześciu statków. Same ich załogi to ledwie kilka osób (z reguły dwie lub cztery), natomiast standardowo przewozi się 12 lub 24 serwisantów.
Ludzie pracujący w takich miejscach przywożeni są na dłuższy okres czasu. Jak z ich zakwaterowaniem?
W fazie budowy danej inwestycji zazwyczaj angażowane są większe jednostki, np. statki serwisowe SOV, czy nawet hotelowce, a ludzi transportuje się na nie właśnie statkami CTV, czy przy użyciu śmigłowców. Faza eksploatacji nieco się różni. Serwisanci dowożeni są na bieżąco, a po wykonaniu swoich zadań zabierani z powrotem na ląd.
Dodam, że w PŻB pojawiła się koncepcja aby jeden ze starszych promów, który będzie wycofywany z eksploatacji po wejściu nowych, zaaranżować jako hotelowiec. Analizujemy tę kwestię. Wykorzystanie takiego statku, o bardzo dużej pojemności noclegowej na Bałtyku, najprawdopodobniej byłoby sensowne w porozumieniu z kilkoma firmami. Na takim statku mogłyby się znaleźć warsztaty, miejsca do cumowania innych jednostek, a nawet lądowisko dla helikopterów. Takie działanie wymagałoby odpowiedniego dostosowania statku w stoczni. Na dzisiaj jest to na etapie koncepcyjnych rozważań. Widzimy też zapotrzebowanie na takie jednostki na świecie.
Jednostki serwisowe i ważna ostatnio kwestia ich emisji spalin?
Rozmawiamy z podmiotami, które w swojej ofercie posiadają już takie jednostki. Zakładamy, że w momencie zamawiania nowych statków, kwestie te będą oczywiste i w nasze ręce trafiać będą statki całkowicie pozbawione emisji i zasilane energią ekologiczną.
Dzisiaj dla PŻB Offshore pracuje jedna osoba – jej prezes, a w biurze stoją trzy biurka. Zakładam, że przyjdzie moment zatrudniania pracowników. Czy to jest najbliższa przyszłość?
Tak, pozyskaliśmy biuro i jesteśmy w fazie organizacji, natomiast nie jest tak, że dla spraw PŻB Offshore pracuje tylko jedna osoba. W fazie organizacji pomagają w przedsięwzięciu zasoby kadrowe z Kołobrzegu, którym jestem bardzo wdzięczny za owocną i bardzo merytoryczną współpracę. Na początku myślimy o przyjmowaniu praktykantów zainteresowanych Offshore. Docelowo chcielibyśmy (jako spółka) zaistnieć jako jak najbardziej pełnowymiarowy armator. Myślimy więc o zarządzie technicznym, eksploatacji, współpracy z podmiotami, które będziemy obsługiwać. Firmę widzimy jako rozwojową, będą się zatem w miarę potrzeb pojawiać pracownicy.
14 i 15 marca w gdańskim AmberExpo rozpoczynają się targi EDU OFFSHORE WIND. Będziecie obecni?
Bierzemy udział praktycznie we wszystkich wydarzeniach związanych z Wind Offshore w Polsce, a wydarzeń i konferencji tego typu jest coraz więcej. Będziemy tu jako gość. Oczywistym jest, że pojawimy się na stanowiskach naszych potencjalnych partnerów, będziemy rozmawiali i szukali możliwości nawiązania przyszłej współpracy. Podczas tych targów będzie miało miejsce spotkanie jednej z grup roboczych porozumienia sektorowego – będziemy tam obecni. Polska Żegluga Bałtycka jest jednym z sygnatariuszy porozumienia sektorowego w zakresie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Chcemy uczestniczyć we wszystkich inwestycjach związanych z energetyką wiatrową, oczywiście jako usługodawca serwisowy i do tego się cały czas przygotowujemy. Mamy już, po zaledwie kilku miesiącach przygotowań, rozpoznania rynku, całkiem sporą ilość puzzli, które już niebawem zaczniemy układać w większą całość.
Radosław Marciniak podczas Targów EDU OFFSHORE WIND, na zdjęciu również Izabela Klonowska-Hincka, działająca w branży Offshore oraz Radosław Stefaniak – sekretarz Polskiego Związku Przedsiębiorców Żeglugowych, posiadający też własną Kancelarię Radcy Prawnego
W takim razie, życząc powodzenia i stabilnego rozwoju, dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Cezary Spigarski
PS.
Rozmawialiśmy 10 marca br. Z jednej strony chciałem z Prezesem Radosławem Marciniakiem spotkać się i wybadać na okoliczność. Oczywistym jest, że rozmowa dotyczyła raczej ogólnego stanu zamierzeń w początkowym okresie tworzenia nowej spółki, nie zawarła też w sobie omówienia planów szczegółowych. Na dzisiejszym etapie wręcz nie o wszystkim można opowiedzieć i napisać. Jednak wydaje się, że powstaje ciekawy podmiot, który jeszcze co nieco zamieszania w morskiej wodzie spowoduje.