20 sierpnia br. ok. godz. 16.00, statek szkoleniowo-badawczy Uniwersytetu Morskiego w Gdyni ms. „Horyzont II” wyruszył w kolejny rejs na Spitzbergen. Jest to przedostatni w tym sezonie rejs statku. Na pokładzie 15-osobowa załoga stała oraz 18 praktykantów Wydziałów: Nawigacyjnego i Elektrycznego. W podróż udało się też 10 polarników z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk.
Zanim wyruszyli w morze miałem okazję spotkać się z kapitanem statku Ryszardem Durlikiem i jego drugim oficerem Tadeuszem Zabrockim. Spotkanie to było tym ciekawsze, że swego czasu, we trzech kończyliśmy wówczas jeszcze Wyższą Szkołę Morską i jej Wydział Administracyjny. Obaj moi koledzy wybrali później dodatkowe studia na Wydziale Nawigacyjnym i w efekcie pracują na statku jako oficerowie pokładowi z tym, że pierwszy wymieniony, Ryszard Durlik zajmuje stanowisko „Pierwszego po Bogu”, i to Jego poleceń należy słuchać podczas pobytu na statku.
Jak mi powiedział kapitan statku: „Płyniemy do Polskiej Stacji Polarnej Hornsund im. Stanisława Siedleckiego, do fiordu o tej samej nazwie, gdzie planowy postój wyniesie ok. 1 dnia i nasi polarnicy tam zostaną. Potem jedziemy do Longyearbyen (stolicy archipelagu Svalbard), tam na burtę wchodzą uczestnicy międzynarodowego forum naukowego i przewozimy ich do Hornsundu. Statek będzie uczestniczył z naukowcami na pokładzie w warsztatach badawczych z zakresu geologii pn. „SVALGEOBASE II: Ewolucja tektoniczno-termiczna Svalbardu – od procesów metamorficznych i magmowych do energii geotermalnej”. Odwiedzimy też ponownie Longyearbyen, Kaffioyra oraz Bellsund. Oprócz zaopatrzenia naszej bazy w Hornsund i uczestnictwa w warsztatach, mamy też do wykonania zadanie specjalne – będziemy musieli zabrać ze sobą do kraju odpowiednio posegregowane i zapakowane śmieci zużyte przez pracowników bazy, co jest bardzo ważnym zadaniem, gdyż niedopełnienie tego obowiązku skutkuje bardzo wysokimi karami.”
U kapitana pojawił się też Prof. dr hab. Piotr Głowacki, Geofizyk, Przewodniczący Komitetu Badań Polarnych Polskiej Akademii Nauk. „W tym roku mamy nie tylko ten rejs zaopatrzeniowy, mamy jeszcze trzy inne imprezy. Jest posiedzenie Rady Svalbardzkiej, tzn. zarządców nauki na Svalbardzie, różnych dyrektorów organizacji, a także stacji, które odbędzie się w naszej stacji w Hornsundzie. Później, jako nasz wkład do międzynarodowej pomocy nauce płyniemy do Ny Alesundu, do centrum międzynarodowych stacji, przewożąc tam statkiem osoby i ładunki, a na zakończenie mamy wielką imprezę naukową w składzie 22 osób, czołowych geologów z całego świata i płyniemy na północ Spitsbergenu, i dalej na Ziemię Północno-Wschodnią, przekraczając 82 stopień. Tam znajdują się stanowiska badawcze. Na statku będą omawiane prezentacje i referaty naukowe. Będziemy też schodzić na ląd, aby obejrzeć jak to wygląda w rzeczywistości – po wytopieniu lodowców część lądu się odsłoniła i można to obejrzeć, i pobrać próby. Nasz „workshop” będzie dotyczył tego, jaki był układ kontynentów dawniej, zanim się rozdzieliły, zanim oddzieliła się Grenlandia od Europy. Z tej racji, że część osób była na badaniach na Grenlandii, i teraz będzie można porównać skały, zbadać jak w tym czasie „wędrowały” bieguny. Dlatego gościmy tu geologów nawet z Australii, aby mogli popatrzeć jakie zachodziły tu zmiany. Po sześciu dniach naszego „workshopu” statek wróci do Hornsundu i zabierze do kraju naszą ekipę, która pracowała tam w okresie letnim oraz sprzęt, aby poddać go naprawom i konserwacji. Statek wróci do kraju 18 września. Uczestnicy naszego „workshopu” wrócą do swoich krajów samolotami.”
Trafił do nas też Włodzimierz Sielski, Kierownik Polskiej Stacji Polarnej Hornsund. „Jak mi powiedział: „Ja nie płynę, jestem tutaj po to, żeby odprawić statek. Na co dzień pracuję w Warszawie, jestem kierownikiem stacji, który bardzo lubi pracę stacji i jej funkcjonowanie. Natomiast tam przebywa wyprawa polarna (obecnie jest to już 47. wyprawa), i taką zajmuje się jej kierownik. Wyprawa będzie tam do lipca przyszłego roku. Ja osobiście bywam na stacji co jakiś czas – teraz planuję pojawić się tam w przyszłym miesiącu. Mój pobyt jest nie tylko inspekcyjny, również pomagam kolegom w ich projektach. Często wspólnie z dr. Bartłomiejem Luksem, gracjologiem. Zwykle jeździmy tam w okresie wiosennym i pomagam w Jego pracach przy badaniu lodowców.”
Zapytałem też o interesujące sprawy związane ze Spitzbergenem. „Jest to specyficzne i ciekawe miejsce, m.in. dlatego, że żyje tu więcej niedźwiedzi polarnych niż ludzi. Na całym Spitsbergenie populacja ludzi wynosi ok. 2500 osób, natomiast niedźwiedzi jest ok. 4000 – są w przewadze. Sporadycznie zdarzają się ich ataki na ludzi i w związku z tym istnieje obowiązek poruszania się w terenie z bronią. Wszyscy nasi pracownicy, zarówno ci, którzy jadą na okres zimowy i letni, muszą wcześniej przejść kurs strzelecki, uzyskać zgodę od lokalnych władz na użytkowanie broni i poruszać się po terenie z bronią. Taki obowiązek wynika z miejscowych przepisów. Może jeszcze o stacji. Na Spitsbergenie są cztery ośrodki prowadzące badania naukowe. Jeden mieści się w stolicy administracyjnej – w miasteczku Longyearbyen, jest miasto rosyjskie o nazwie Barentsburg, jest miasteczko naukowe, w którym zebrane są stacje polarne kilkunastu krajów, mające wspólną logistykę, transport i żywienie, jest też czwarta całoroczna instytucja na Svalbardzie – właśnie nasza stacja polarna, odizolowana od świata i pracująca samodzielnie i naszym zadaniem jest utrzymanie logistyki stacji przez cały rok. Co roku wymienia się wyprawa polarna. Jest to grupa kilkunastu osób podzielona na tzw. letników – grupę techniczną, przyjeżdżającą na okres letni dla realizacji programów remontowych, naprawczych, są w niej kucharze gotujący latem – w tym czasie z naszej stacji korzysta wielu naukowców i z Polski, i z zagranicy. Na raz w stacji może przebywać do 40. osób, w związku z tym konieczna jest obecność kucharzy. Ta grupa do Polski wraca na pokładzie statku „Horyzont II”. Druga grupa 8-osobowa to ludzie zimujący na stacji, spędzający tu cały rok i noc polarną. W tym rejsie wieziemy niezbędne dla nich zaopatrzenie, m.in. żywność, benzynę, narzędzia, wszystko, co będzie niezbędne w okresie zimowym. Co roku prowadzimy rekrutację na taką wyprawę, co dla chętnych stanowi niesamowite wyzwanie i przygodę życia.”
Z wizytą na statku tuż przed jego wyjściem w morze przebywał też Dyrektor Działu Armatorskiego i Praktyk Morskich UMG mgr inż. kpt. ż.w. Dariusz Jellonnek. Jak mówił: „Jest to drugi tegoroczny rejs naszego statku na Spitsbergen – pierwszy odbył się w czerwcu, zawożąc do stacji Hornsund ekipy letnią i zimową. We wrześniu przywieziemy do Polski ekipę letnią. Realizujemy umowę podpisaną z Polską Akademią Nauk i zawozimy 10. polarników, ale przy okazji szkolimy naszych studentów – 10. z Wydziału Nawigacyjnego i 8. z Elektrycznego. Statek zabiera też całkiem sporą ilość zaopatrzenia dla stacji polarnej.”
Tekst i zdjęcia: Cezary Spigarski