W miniony czwartek, 19 grudnia 2019 roku, w doskonale znanych zebranym pomieszczeniach gdyńskiego klubu Duszpasterstwa Ludzi Morza Stella Maris odbyło się spotkanie opłatkowe zorganizowane przez Gdyński Oddział Stowarzyszenia Starszych Oficerów Mechaników Morskich. Uroczysty wieczór otworzył i poprowadził przewodniczący Lechosław Bar, witając wraz z biskupem pomocniczym Archidiecezji Gdańskiej, ks. dr. Zbigniewem Zielińskim i ojcem Edwardem Praczem, Europejskim Koordynatorem Duszpasterstwa Ludzi Morza i Kapelanem Stowarzyszenia, grono szacownych, bliskich naszemu środowisku osobistości. Pośród przybyłych, których pojawienie się powitano ciepłymi oklaskami, dało się dostrzec: dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni, a zarazem przewodniczącego Stowarzyszenia Kapitanów Żeglugi Wielkiej, kapitana Wiesława Piotrzkowskiego, byłą podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, wiceprzewodniczącą SKŻW, kapitan Annę Wypych-Namiotko, honorowego przewodniczącego tegoż Stowarzyszenia, kapitana Leszka Góreckiego, przewodniczącego Stowarzyszenia Elektryków Okrętowych, Bolesława Kazimierza Grzemskiego, byłych rektorów gdyńskiej Akademii Morskiej (obecnego Uniwersytetu Morskiego), prof. Józefa Lisowskiego i prof. Romualda Cwilewicza, byłego prodziekana Wydziału Mechanicznego tejże uczelni, prof. dr. inż. Jana Rosłanowskiego, byłego dziekana Wydziału Nawigacyjnego AM, kapitana Adama Weintrita, nowo powołaną prezes Polskich Linii Oceanicznych, Dorotę Arciszewską-Mielewczyk, prezesa Polskiego Związku Zarządców Statków, a jednocześnie szefa firmy V Ships (PL) Dariusza Jellonnka, prezesa Polskiego Rejestru Statków Andrzeja Madejskiego, ale też członków honorowych organizacji i jej członków rzeczywistych. Dodajmy, że kłaniając się ks. biskupowi Zbigniewowi Zielińskiemu, przewodniczący SSOMM przypomniał epizod jego życiorysu, o którym niewielu pewnie wie. Otóż zanim nasz dostojny gość został kapłanem, ukończył on – celebrujące kilka miesięcy temu 225-lecie istnienia – słynne w świecie ludzi morza, gdańskie Conradinum. Co więcej, jak uzupełnił ks. biskup, absolwencki dyplom potwierdza, że lata nauki zaliczał w grupie o profilu maszynowym.
Po zaintonowaniu pierwszej z kolęd, głos zabrał przewodniczący Lechosław Bar, wyrażając głębokie zadowolenie, że „jesteśmy dziś tak licznym gronem, tak wielu zaoferowało swój czas, aby ten szczególny wieczór spędzić razem, dzieląc się bożonarodzeniowym opłatkiem”, po czym poprosił o poświęcenie minuty ciszy, będącej wyrazem pamięci o kolegach i bliskich, którzy pożegnali nas, odeszli, zaczęli swe wieczne wachty w innym już wymiarze wszechświata. Po chwili zadumy i wspominkowych refleksji odśpiewano kolejną kolędę, po której słowa ewangelii według św. Łukasza odczytał ks. Edward Pracz. Tuż potem podziękował za zaproszenie oraz wygłosił zwięzłą w formie homilię, ks. biskup dr Zieliński.

– Każde środowisko w okresie świąt Bożego Narodzenia – mówił duchowny – ma prawo do spojrzenia na nie przez pryzmat własnej profesji. Będąc na jednym z przedwigilijnych spotkań usłyszałem, jak jeden z mężczyzn przywoływał swoje święta spędzone na morzu, właśnie wtedy odbierając całą ich podniosłość, wagę i znaczenie. Właśnie wtedy, bo znalazł się daleko od rodziny i bliskich, a wokół otaczali go obcy mu ludzie. Ale fakt ten niejako zmuszał, aby „wynieść z siebie jak najwięcej”, aby współtworzyć, jak mówił, klimat tego szczególnego charakteru święta i wieczoru. To ujmujące sformułowanie dobrze pokazuje, jak odbieramy te dni w takiej „rodzinie” jak nasza. Będąc na statku bowiem, cenimy to, czym jest przeżywanie Bożego Narodzenia wśród rodzin, a będąc w domu doceniamy to jeszcze bardziej, bo mamy świadomość, jak dni takie wyglądają bez nich. Jak niejednokrotnie wyglądały w przeszłości. Takie spotkania jak to, są również okazją do duchowej odnowy, przedłużenia szczególnego dla nas wszystkich czasu i poszerzenia naszego rodzinnego grona o nowych przyjaciół. Ludzi samotnych, o których zdarza się nam niekiedy zapominać. Należy zauważyć – kontynuował ks. biskup – że Bożym Narodzeniem cieszą się nie tylko chrześcijanie, ale też ci, którzy chrześcijanami nie są. Mam tu na myśli Ludzi Dobrej Woli. Dlatego te śpiewane przez nas kolędy tak bardzo ujmują wszystkich, do których skierowane jest przesłanie nowonarodzonego. Przesłanie, które brzmi: „Pokój ludziom dobrej woli”. Nie ma tu zatem wskazania chrześcijan, ale wszystkich, dla których Chrystus przyszedł na świat, dla których też umarł.
– Panie i Panowie, błogosławionych, bogatych we wszelkie dobro, w ludzką życzliwość, ale nade wszystko w boże błogosławieństwo, świąt Bożego Narodzenia. Życzę też zdrowia, sił ciała i ducha, także na rok, który niebawem się rozpocznie.
Dziękując Jego Ekscelencji za piękne sformułowania i życzenia, Lechosław Bar nawiązał ponownie do jedynych w tej niezwykłej aurze, przedświątecznych dni, które tak często trafiały się nam w obcych portach, czy w otoczeniu nie zawsze przyjaznego żywiołu.
– To prawda, że niekiedy wspominamy ten żywioł, takie samotne święta, których wiele zostało za nami… – przypominał przewodniczący i gospodarz uroczystości. – Ale dziś cieszmy się, że jesteśmy razem, w naszym gronie i w dobrym zdrowiu. I oby to zdrowie nam dopisywało, pozwalając spotkać się tu za rok.
Później nastąpiło składanie świątecznych życzeń, dzielenie opłatka, po raz kolejny zabrzmiały znane każdemu, utrwalane w pamięci od dzieciństwa kolędy. Zaraz potem zaproszono wszystkich do wigilijnego, zastawionego – jak zwykle – smakowitościami stołu.

Ale zanim opłatkowe spotkanie dobiegło końca, szefujący stowarzyszeniu zwrócił się do obecnych z ogłoszonym już rok temu gorącym apelem. Poinformował i przypomniał o katolikach Archidiecezji Lwowskiej, a konkretnie o Polakach rzymskokatolickiej parafii w Zimnej Wodzie, którzy bardzo proszą o wsparcie. Pomoc, która pozwoli im zbudować przeznaczony dla polonijnej diaspory kościół, jako że siedemnastowieczną świątynię pod wezwaniem św. Katarzyny zaraz po wojnie zamknęły władze sowieckie, potem przejęła ją Wspólnota Prawosławna, a jeszcze później, społeczność Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
– Ponieważ sprawa owego kościoła i mieszkających tam Polaków – powiedział przewodniczący – poruszyła już czułe serca wielu ludzi, myślę więc, że tacy znajdą się także pośród nas. Pamiętajmy proszę o tym, że każdy niewielki nawet datek, będzie dla nich wartością.
Podpisując się pod przedstawioną tu prośbą podajemy raz jeszcze numer konta, gdzie owe donacje można przesyłać: PKO Bank Polski SA Oddział I w Lubaczowie, rachunek 93 1020 4287 0000 2702 0139 6936 – z dopiskiem „Archidiecezja Lwowska”. (ertel)
Zdjęcia: Cezary Spigarski