PGE Baltica: Polski łańcuch dostaw offshore? To nie tylko patriotyzm, ale też niższe ceny i bezpieczeństwo
Za www.gospodarkamorska.pl
Polskie firmy uczą się rynku offshore i dzisiaj mają o wiele większą wiedzę na temat branży niż jeszcze kilka lat tematu, mają też świadomość, o jakie kontrakty mogą się ubiegać i jak to zaplanować. – Dzięki temu w branży budujemy rynek dostawców bardzo szeroko, od huty na południu Polski do firm na Pomorzu, które od lat współpracują z branżą morską – mówi Piotr Dziubałtowski, wiceprezes ds. operacyjnych PGE Baltica.











Dotychczasowe łańcuchy dostaw w offshore mogą nabrać nowej wartości i innej skali. Podczas Kongresu Polskie Porty 2030 podpisano list intencyjny o współpracy przy projektowaniu i budowie specjalistycznej floty instalacyjnej i serwisowej. Mogłyby one pracować przy kolejnych powstających farmach wiatrowych w polskiej części Bałtyku.
– Dla nas partnerem będzie oczywiście armator, a nie bezpośrednio stocznie, jednak bardzo ważne jest, aby zabezpieczyć łańcuch dostaw i najlepiej, żeby on opierał się na zasobach krajowych. Nie tylko na etapie budowy farm, ale także ich eksploatacji przez kilka dekad. To z jednej strony jest patriotyzm gospodarczy, ale też z drugiej strony dostarczenie produktów czy usług z Hiszpanii czy Niemiec z uwagi na logistykę może być po prostu droższe. Mamy więc połączenie patriotyzmu z biznesową racjonalnością. A kolejnym argumentem, aby stawiać na rodzimy przemysł jest bezpieczeństwo i pewność tych łańcuchów dostaw – przypomina wiceprezes Piotr Dziubałtowski.




Wiceprezes PGE Baltica podkreśla także, że pojawiające się w niektórych mediach opowieści o udziale local content na poziomie 4, 7, 10 proc. to informacje nieprawdziwe, fake newsy, podważające procesy inwestycyjne w offshore. Już teraz udział polskich firm w branży jest wyższy niż udział brytyjskich podmiotów na początku inwestycji offshore w tym kraju. Natomiast jego zdaniem całkiem realne jest osiągnięcie udziału polskich podmiotów w łańcuchach dostaw na poziomie 40-50% wartości przy kolejnych projektach.
Zdjęcia: Cezary Spigarski





















