Jest konstruktorem jachtów regatowych i turystycznych. Zaprojektował m.in. łódki klas Nautica 450, Micro i Mini 650. Ma na swoim koncie projekt jachtu „Intentia”, który brał udział w regatach Mini Transat. Z Eugeniuszem Ginterem rozmawiamy m.in. o tym, jak zaprojektować jacht wszechstronny.

– Jakie warunki trzeba spełnić żeby konstruować dobre, spełniające swoje zadania jachty?

– Najważniejsza rzecz to samemu żeglować, a jeśli konstruuje się jachty motorowe, to trzeba być ich użytkownikiem. Nie wyobrażam sobie, żeby samochód mógł skonstruować ktoś, kto samochodem nie jeździ. Trzeba po prostu wiedzieć, jak zachowują się jachty na wodzie, jak je obsługiwać, co jest do tej obsługi niezbędne. Po drugie, trzeba sporo wiedzieć na temat hydrodynamiki i aerodynamiki. Tu już kłania się duża wiedza nie tylko na temat żeglowania, ale przydatna także przy budowie samolotów i tego, jak samoloty zachowują się w powietrzu. Warto znać specyfikę funkcjonowania poduszkowców, wodolotów. To wiedza wspólna przy konstruowaniu maszyn korzystających z prądów powietrznych i siły wiatru. Trzeci element niezbędny to posiadanie narzędzi niezbędnych do projektowania łodzi. Dziś takim narzędziem jest komputer, który nie będzie do niczego przydatny jeśli nie uzbroimy go w odpowiednie oprogramowanie.

– Na ile ważne jest wykształcenie teoretyczne, a na ile liczy się praktyka?

– Opierać się tylko praktycznej nauce rzemiosła to współcześnie za mało. Przez całe wieki ludzkość zdobywała wiedzę i doświadczenie „w boju” i kosztowała ta nauka wiele istnień ludzkich, bo konstruktorzy i budowniczowie powtarzali błędy. Te czasy minęły. Dziś potrzebna jest określona, specjalistyczna wiedza. Tę wiedzę zdobywa się na uczelniach morskich i lotniczych. Na świecie jest wiele uczelni specjalizujących się w kształceniu konstruktorów jachtów żaglowych i motorowych. W Polsce jest tylko jeden taki kierunek – Budowa Jachtów – na Wydziale Techniki Morskiej i Transportu na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie, na którym jestem wykładowcą.

– Docenienie znaczenia kwestii teoretycznych w projektowaniu łódek to jedno, ale bez przetestowania nowej konstrukcji na wodzie nie da się zbudować dobrego jachtu…

– Pewne elementy są niezmienne. Wprawdzie dziś bardzo wiele można sobie zaprojektować i obliczyć w komputerze, można przeprowadzić wiele symulacji, ale nie zwalnia to konstruktora od obowiązku przeprowadzenia prób na wodzie. Ostatnio mam możliwość wydrukowania na drukarce 3D modeli kadłubów w odpowiedniej skali i przebadania ich na mojej uczelni. Korzystam z tego głównie projektując nowe elementy, jak opłetwowanie jednostek, kształt kadłuba. Elementów, które zaprojektowałem już w przeszłości, nie badam tak dokładnie, bo znam ich specyfikację i możliwości. W razie konieczności wyciągam je z archiwum i sprawdzam przydatność pod kątem konkretnego zlecenia. Jednak każda nowa, kompletna łódka, bez względu na to, czy powstała zupełnie od podstaw, czy wykorzystałem w niej coś, co było zaprojektowane już wcześniej, musi zostać przetestowana. Nikt już nie projektuje jachtów na zasadzie „jakoś tam będzie”. Łódka nie może „jakoś” pływać, radzić sobie na wodzie raz lepiej, raz gorzej. Ona od razu powinna być dobrze zaprojektowana i musi dobrze żeglować. Oznacza to, że musi też spełniać wymogi zawarte w zapotrzebowaniu przedstawionym konstruktorowi. To zapotrzebowanie na starcie określa akwen, na którym łódka będzie pływać i rodzaj żeglugi – rodzinny, rekreacyjny, wyczynowy i tak dalej…

– Łódką o takich ambicjach jest jacht 2020. Przy jego projektowaniu korzystał pan ze swojego archiwum?

– Ta historia zaczęła się wiele lat temu, kiedy znajomy żeglarz i żaglomistrz Stanisław Sawko  poprosił mnie o projekt łódki typu International 14. Trochę na niej pożeglował, a potem sprzedał. To była o tyle ciekawa konstrukcja, że pozwoliła mi wtedy przetestować w sposób kontrolowany hydroskrzydła. Potem, jakieś 12 lat temu, zaprojektowałem model Nautica 450. Na tej łódce żeglowało się już łatwiej. A jakiś czas temu, korzystając z konstrukcji powstałych przy projektowaniu tamtych jachtów, zaprojektowałem jacht 2020. Ta łódź przejęła sportowy charakter Nautiki, co czyni ją przydatną w żeglowaniu sportowym i szkoleniu, a równocześnie jest łatwiejsza w obsłudze i swobodnie mogą nią żeglować cztery osoby.

– A jakie warunki musi spełniać jacht wszechstronny, dostosowany do różnych celów?

– Przede wszystkim taki jacht musi być bezpieczny. Musi spełniać warunki statecznościowe i niezatapialności. To podstawa. Ponadto, jachty projektowane w przeszłości miały tę wadę, że przy wywrotce kokpit zalewał się wodą i zanim jacht ponownie nadawał się do żeglugi załoga była kompletnie przemoczona, bo parę godzin spędziła w wodzie. Teraz konstruuje się jachty tak, żeby to co do kokpitu wleci, wypłynęło z niego jak najszybciej. Druga rzecz to określony zapas wyporności. Wracając do jachtu 2020, mówiłem, że mogą nią pływać cztery osoby. Jednak podczas wcześniejszych testów  na jeziorze i było nas czterech wcale nie najszczuplejszych mężczyzn, zanurzenie jachtu osiągnęło jedną z kilku linii konstrukcyjnych, więc spokojnie mogłoby tam wsiąść łącznie pięć, sześć osób. Trzeci istotny element – wszechstronny jacht musi być prosty w obsłudze. Widać to właśnie na jachcie 2020. Tam nie ma elementów zbędnych, żadnych gadżetów. Równocześnie jacht daje możliwość uzbrojenia go w spinaker symetryczny i asymetryczny, co stwarza różne możliwości w żegludze. Dzięki temu można na tej łódce szkolić młodzież do pływania także na jachtach większych. Ważne zastrzeżenie, prostota nie może zabijać funkcjonalności.

– Jaki jest jacht marzeń, który chciałby pan zaprojektować i sprawdzić efekt finalny na wodzie?

– Jest kilka takich łódek, ale tak naprawdę moim marzeniem jest zbudowanie jachtu przeznaczonego wyłącznie do startu w mistrzostwach świata ORC, w grupie C. Mam już nawet taki jacht narysowany.

Eugeniusz Ginter (YK Ustka)

Żeglarz, projektant jachtów. Jeden z założycieli klasy Micro w Polsce. Żeglarze ścigający się na skonstruowanej przez niego łódce typu L’Arte 3 kilkanaście razy zdobywali mistrzostwo świata w klasie Micro. Zaprojektowany przez niego jacht „Intentia” jest jak na razie jedyną całkowicie polską konstrukcją”, która ukończyła regaty Mini Transat. Wykładowca na Wydziale Techniki Morskiej i Transportu Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technicznego w Zakładzie Projektowania Jachtów i Statków. Ma na koncie również liczne osiągnięcia jako żeglarz regatowy.

Tekst: Dariusz Olejniczak/zeglarski.info

Zdjęcie: Tadeusz Lademann

Previous

Wielka przebudowa nabrzeża Huk w porcie Szczecin

Next

ZMPSiŚ stawia na ekologię i bezpieczeństwo energetyczne

Zobacz również