Z przyjemnością pragnę podzielić się z Państwem dobrą nowiną. Jest nią fakt wydania przez naszą Fundację nowej książki. Jej Autorem jest Profesor Piotr Dominiak – ekonomista, profesor Politechniki Gdańskiej, dziekan Wydziału Zarządzania i Ekonomii PG w latach 1993-99 oraz 2005-12, w latach 2016-19 prorektor Politechniki Gdańskiej. Od 14 kwietnia do 3 czerwca 2019 pełniący obowiązki rektora Politechniki Gdańskiej. Uważam, że książka jest doskonałą lekturą, podaną „krótko, zwięźle i treściwie”, stanowi zbiór przemyśleń ekonomicznych Profesora, jednak podanych w sposób zrozumiały dla każdego czytelnika, często z dużym poczuciem humoru. Dodatkowym walorem książki są ilustrujące ją rysunki w wykonaniu samego Andrzeja Mleczki. Od siebie dodam, że praca nad jej powstaniem była szczególna. Redaktorem współpracującym ze mną, z ogromną dawką zaangażowania, cierpliwie prowadzącym mnie korektorsko przez meandry języka polskiego, często „męcząco” dokładnym był dr hab. Przemysław Parszutowicz (Profesor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN oraz profesor Politechniki Gdańskiej), na co dzień przyjaciel Profesora Piotra Dominiaka. Efektem jest bardzo starannie przygotowana edytorsko książka, która obu nam przypadła do gustu z uwagi na swoją zawartość merytoryczną. Jestem przekonany, że Państwo, jej czytelnicy również podzielicie nasze zdanie. Życzę dobrej lektury, Cezary Spigarski. Książkę można nabyć w naszej księgarni – kliknij.

Poniżej przytoczę jeszcze wstęp do książki, napisany właśnie przez Przemysława Parszutowicza.

„To już drugi raz kiedy Piotr Dominiak zabiera nas na wyprawę po odmętach gospodarki i przyległych akwenów „w poszukiwania za przyczyną”. Pierwszy raz wypłynął w roku 2002. Mowa oczywiście jedynie o publikacjach książkowych, bo Rejsy po gospodarce ukazywały się na łamach „Dziennika Bałtyckiego” regularnie, tydzień w tydzień, przez prawie 30 lat. Powstało ich ponad 1400, tu zebrano niemal 200. Zwięzłe, przenikliwe, pouczające, często zabawne, czasami smutne. I zawsze aktualne – bo choć niekiedy sprzed paru lat, pisane jako komentarz bieżących wydarzeń, zawsze pokazują problem uniwersalny, szukając rozumu, przyczyny i celu. Mimo iż bardzo różnorodne tematycznie – przecież opowiadają nie tylko o „meandrach rynku”, ale i wielkich, którzy odeszli, o polityce, nauce, edukacji, sporcie, „o tym i owym” – mają właśnie ten wspólny mianownik: w tym, co lokalne ukazują to, co powszechne.
„Drugie żeglowanie” to oczywiście Platoński Fedon i jego nieśmiertelna metafora. To w Fedonie Sokrates proponuje zwrot od wiedzy jako opisu zjawisk, do wiedzy poszukującej ich wzajemnych, logicznych związków. Poszukującej ich sensu, idei, która je wiąże. „Drugie żeglowanie” nie jest łatwe, nie poddajemy się tu bowiem bezwolnie sile wiatru i prądom. Tutaj trzeba użyć wioseł – wioseł logiki i rozsądku, i konsekwentnie, często wbrew utartym mniemaniom i przesądom, szukać tego, co uniwersalne. Zorientować się w rzeczywistości, a nie tylko jej się przyglądać.
Oczywiście dość lekka forma felietonu zdaje się nie licować z ciężarem gatunkowym metafory Platona, ale przecież „drugie żeglowanie” Dominiaka spełnia funkcję podobną. Konsekwentnie, często wbrew utartym mniemaniom i przesądom, szuka się tu tego, co uniwersalne. I próbuje zorientować się w świecie, a nie tylko mu się przyglądać.
Są przecież rzeczy na świecie, o których się filozofom nie śniło. Dlatego w większości zajmują się oni tym, co ponadświatowe – abstrakcjami, ideami, formalizacjami. Świat jest na tyle pokręcony, że nieliczni tylko mają odwagę zejść z tych wyżyn i przyjrzeć mu się z bliska. A to właśnie robi tu Piotr Dominiak – komentuje na bieżąco, nie boi się zajrzeć w miejsca, gdzie o platońskich zasadach i rozsądku dawno zapomniano. I upomina się o nie.
Kurs bierze na wody gospodarki, ekonomii, historii, nauki czy nawet – choć te akurat szczególnie mętne – polityki. Nawiguje przez terytoria bardziej lub mniej egzotyczne, o większym lub mniejszym znaczeniu strategicznym, czasem nieznane, czasem dawno zapomniane. Odwiedza ludzi wielkich i małych, przeciera szlaki, rysuje mapy, snuje prognozy. Wspomina dobre czasy, przestrzega przed złymi; zasmuca i podnosi na duchu; śmieszy, tłumaczy, przestrasza.
W każdym z tych obszarów możemy zdać się na wiatr historii czy prądy rynku, wierząc, że doprowadzą nas do celu; możemy też jednak chwycić za wiosła i własnym trudem, własnym rozumem, pokazać inne kierunki, wesprzeć łódź przy flaucie bądź sztormie. To akurat dobrze ilustruje stanowisko Autora w sferze gospodarczo-ekonomicznej, która przecież jest głównym akwenem wyprawy. Przypływ rzadko podnosi wszystkie łódki.
Warto zabrać się właśnie z tym sternikiem, właśnie na ten statek i właśnie w ten sposób zwiedzić kawał świata. Miła to wycieczka, bo wiosłuje za nas i dzięki niemu możemy zwiedzić więcej, sporo zrozumieć, a i uśmiać się przy okazji. Wszak felietony, które przed Państwem, są przede wszystkim niebywale dowcipne – w tym starym, zapomnianym już nieco sensie.”

Przemysław Parszutowicz

Previous

Uczestnicy Operacji Żagiel’72 wrócili na pokład „Daru Pomorza”

Next

Obchody 200-lecia Latarni Morskiej w Rozewiu

Zobacz również