Druga sobota listopada to tradycyjne spotkanie Bractwa Kaphornowców. Odbywa się ono na pokładzie najbardziej zasłużonego polskiego żaglowca „Dar Pomorza”. W minioną sobotę, dzień po Święcie Niepodległości do Gdyni przybyli członkowie stowarzyszenia. Nazywani są Albatrosami Hornu. Niektórzy przyjechali z miejsc bardzo odległych aby spotkać przyjaciół, kolegów i znajomych z żeglarskich szlaków.
Na pokładzie rufowym białej fregaty zebrali się uczestnicy spotkania. Na komendę ,,Czas upłynął” na dzwonie okrętowym wybite zostały cztery szklanki, a proporzec Bractwa powędrował pod nok rei. Następnie wszyscy przeszli do pomieszczenia załogi, gdzie zaplanowano dalszą część spotkania. Otworzył je Grotmaszt kapitan jachtowy Marek Padjas. Po odegraniu sygnału Bractwa zebrani chwilą ciszy uczcili tych wszystkich, którzy w mijającym roku odeszli na wieczną wachtę. Legenda głosi, że dusze Braci i Sióstr, bo tak nazywają siebie członkowie stowarzyszenia wędrują w rejon Przylądka Nieprzejednanego, aby tam krążyć, zaklęte w ciałach albatrosów.
Na spotkanie przybyli zaproszeni goście. Tomasz Chamera prezes Polskiego Związku Żeglarskiego podkreślił, że za dwa lata polskie żeglarstwo będzie obchodzić swoje 100-lecie. Z całą pewnością kaphornowcy znajdą tam swoje miejsce. Mówił o planach na kolejne lata i życzył kolejnych udanych wypraw.
Elżbieta Sierżęga wiceprzewodnicząca Rady Miasta Gdyni, która w swoim wystąpieniu pogratulowała wszystkim zebranym zdobycia przysłowiowego żeglarskiego Mount Everestu. Przyznała, że sama również bardzo lubi żeglować i osobiście odbywała rejsy na żaglowcu „Pogoria”. Ta informacja spotkała się ze zrozumiałym aplauzem i propozycją rejsu na Horn.
Na spotkanie przybyli również Janusz Marek Taber sekretarz Generalny PZŻ, komandor YKP, przedstawiciele YKP, kpt. ż.w. Andrzej Królikowski prezes Ligi Morskiej i Rzecznej, przewodniczący Stowarzyszenia Kapitanów Żeglugi Wielkiej. W imieniu Komendanta Rektora Akademii Marynarki Wojennej wystąpił komandor Wojciech Mundt. Aleksander Gosk Przyjaciel BK reprezentował Muzeum Marynarki Wojennej. Nie zabrakło Członków Honorowych i Przyjaciół Bractwa. Obecne były znane żeglarki (członkinie Bractwa) Joanna Pajkowska i Ewa Skut. Przybyła też liczna grupa miłośników żeglarstwa.
Po oficjalnych wystąpieniach dla zebranych zaśpiewał i zagrał Leszek Żukrowski. Jak sam zapowiedział dzisiejsze spotkanie ,,okrasi” polskimi pieśniami i piosenkami żeglarskimi. Rozpoczął je od znanego wszystkim przedwojennego utworu ,,Bosman”.
Nadszedł czas na honory. Uchwałę o nadaniu tytułu ,,Członka Honorowego Bractwa Kaphornowców” odczytał Bezanmaszt Maciej Leśny. Tę godność otrzymał Edward Zimmermann. Był członkiem załogi SY „Gedania”, która 8 lutego 1976 roku minęła trawers Przylądka Nieprzejednanego. Żółtą chustę noszoną do tej pory zamienił na błękitną – znak, że przystąpił do grona Najznamienitszych Żeglarzy. Zamiany chust dokonał Fokmaszt Marek Brągoszewski. Laudację wygłosił Władysław Cebula szkoleniowiec i wychowawca młodych żeglarzy, zasiadający od 1972 r. w zarządzie JK Stoczni Gdańskiej.
Tytuły Przyjaciela Bractwa w tym roku otrzymali: kapitan żeglugi wielkiej dr Andrzej Królikowski. Wieloletni prezes Ligi Morskiej i Rzecznej, przewodniczący Stowarzyszenia Kapitanów Żeglugi Wielkiej. Jako kapitan statku Pomorze zajmującego się połowami w rejonie Falklandów wielokrotnie udzielał wsparcia załogom polskich jachtów płynących na Horn. W ubiegłym roku Bractwo i Liga podpisały porozumienie w propagowaniu działań na rzecz Polski Morskiej. Aktualnie rozpoczęła się druga edycja Konkursu ,,Kurs na Horn”. Laureat weźmie udział w rejsie żeglarskim, którego celem będzie dotarcie w to magiczne miejsce. Oba stowarzyszenia pragną aktywować jak największe rzesze dzieci i młodzieży w zainteresowaniach żeglarstwem.
Taki sam tytuł otrzymał redaktor Waldemar Heflich, jeden z niewielu w Polsce, a może i na świecie który tak dobrze znają żeglarstwo. Twórca ,,Nowych Żagli”. Przez wiele lat redaktor naczelny ,,Żagli”. Jak sam stwierdził komentował dyscypliny żeglarskie na dziewięciu olimpiadach i ma nadzieję na dziesiątą w Paryżu. Życzył kolejnych wypraw na południowe krańce Ziemi. Ta część zakończyła się kolejnym występem artystycznym Leszka Żukrowskiego.
W tym roku obchodzimy 100. rocznicę utworzenia wojskowego szkolnictwa morskiego. Z tej okazji odbyło się szereg imprez, konferencji i spotkań. Wielu członków Bractwa to marynarze floty wojennej. Wśród nich jest załoga ORP „Iskra”, która 27 listopada 1995 roku o godzinie 10.33 pod dowództwem admirała Czesława Dyrcza (byłego Grotmaszta) w rejsie dookoła świata dotarła na Przylądek Horn. Historię, a przede wszystkim dzień dzisiejszy uczelni zaprezentował komandor Wojciech Mundt członek Bractwa Kaphornowców. W swojej prezentacji wrócił do czasów przedwojennych kiedy to tworzono zalążki szkolnictwa morskiego. Wspomniał o okresie okupacji gdzie szkoła przeniesiona została do Wielkiej Brytanii. Ostatnie lata to najszybszy rozwój. W oksywskiej Alma Mater naukę pobierają studenci wojskowi, cywilni i zagraniczni. Powstały nowe obiekty: biblioteka, pływalnia, kompleks sportowy. Pracownie edukacyjne wyposażone są w najnowsze symulatory niezbędne do prowadzenia zajęć zgodnie z wymogami międzynarodowymi. Te informacje pozwalają na optymistyczne nadzieje dla naszego morskiego rodzaju sił zbrojnych. Po tym wystąpieniu kolejna porcja śpiewu i muzyki. Tym razem uczestnicy spotkania wprowadzeni zostali w nastrój sztormów. A to za sprawą kompozycji Krzysztofa Klenczona 10 w skali Beuforta.
Kolejnym mówcą był kapitan Maciej Sodkiewicz, który tydzień temu zacumował w Przystani Cesarskiej w Gdańsku. Rejs trwał prawie sześć miesięcy. Wyprawa odbyła się na pokładzie jachtu „Inatiz” (bandera polska). Brało w niej udział 72. żeglarzy. Podzielona została na dziewięć etapów. Jacht przepłynął 11 000 Mm. Armatorem jachtu jest Ewa Banaszek, która oprócz żeglugi zarządzała zespołem brzegowym. Dowodzona przez kapitana Macieja Sodkiewicza grupa spełniła jedno ze swoich marzeń, docierając do niedostępnych zakątków Kanady, czyli rzadko odwiedzanych przez żeglarzy zatoki Hudsona i basenu Foxe’a. W tym ostatnim rejonie biało czerwona bandera pojawiła się po raz pierwszy. Dopłynęli do samego jego końca, odwiedzając dwie najbardziej odizolowane osady – Sanirajaq i Igloolik. Mieszkańcy Sanirajaq twierdzą, że jachtów żaglowych wcześniej nie widzieli, a w Igloolik wcześniej w całej historii były może cztery. Wystąpienie wzbogacone zostało pięknymi zdjęciami i filmami z miejsc do których docierali żeglarze.
W wolnych głosach swoje krótkie wspomnienia z rejsów na s/y „Gedania” i s/y „Otago” zawarł Władysław Cebula podkreślając, że w tamtych czasach organizacja takich rejsów była niezwykle trudna. Nie tylko z powodów logistycznych, ale przede wszystkim administracyjnych.
Dalszy ciąg spotkania odbywał się przy tradycyjnym kaphornowskim poczęstunku. Grotmaszt Marek Padjas w pożegnalnym słowie zaprosił wszystkich na wiosenne spotkanie Bractwa Kaphornowców, które zawsze odbywa się w pierwszy piątek marca podczas Gali Rejs Roku.
Tekst: Marek Padjas
Zdjęcia: Cezary Spigarski