22 czerwca br. odbyła się VIII Parada Świętojańska organizowana po raz kolejny przez Pomorski Związek Żeglarski. Pomimo trudnych warunków pogodowych, przelewających się przez pokład co jakiś czas deszczowych ulew – parada odbyła się zgodnie z planem. Co ważne tego dnia przypadała 50. rocznica mających miejsce w 1974 roku regat Operacja Żagiel, kiedy to po raz pierwszy do krajów bloku wschodniego zawitali żeglarze zza żelaznej kurtyny. Kulminacją była wówczas wspólna parada uczestniczących w wydarzeniu jachtów. Pokazały się też te większe żaglowce, w tym świeżo po remoncie STS „Kapitan Głowacki”, który prowadził tegoroczną paradę, a towarzyszyły mu STS „Pogoria” i „Fryderyk Chopin” (poniżej kilka fotek z przygotowań do parady na tym żaglowcu).
Na pokładzie „Pogorii” zgromadzili się goście szczególni, a mianowicie: Senator RP Sławomir Rybicki, wnuczka budowniczego portu w Gdyni Tadeusza Wendy – Hanna Wenda-Uszyńska, córka matki chrzestnej żaglowca, Danuty Długołęckiej, Beata Kiercz oraz Bractwo Kaphornowców, które tego roku obchodzi swoje 50-lecie, i na tę okoliczność podniesiony został proporzec bractwa na honorowym miejscu pod reją. Grotmaszt Marek Padjas wręczał też medale 50-lecia oraz pamiątkowe wydawnictwa, m.in. pocztówek z żaglowcami, które opłynęły Przylądek Horn. Takie pamiątki trafiły do rąk Hanny Wendy-Uszyńskiej, prezesa PoZŻ Bogusława Witkowskiego i wiceprezesa ds. armatorskich Jarosława Kuklińskiego.
Zanim jednak podniesiono proporzec Bractwa Kaphornowców i wręczono pamiątki, kapitan STS „Pogorii”, Maciej Leśny w messie żaglowca powitał obecnych, przeprowadził szkolenie bezpiecznego zachowania się na pokładzie, z informacją o rozmieszczeniu podstawowych środków bezpieczeństwa. Natomiast Pani Hanna Wenda-Uszyńska mówiła o swoim dziadku, o tradycji rodzinnej wspominania Jego zasług. Zaczęła trochę się tłumacząc, jak to jest możliwe, że naprawdę jest wnuczką inż. Tadeusza Wendy (1863-1948). A sprawa nie jest zbyt skomplikowana, gdyż Pan Inżynier został ojcem w wieku 61 lat, i wówczas różnice wiekowe zaczynają do siebie pasować. Mówiła, że siłą rzeczy nie miała możliwości poznania swojego dziadka, ale z wielkim sercem o nim opowiada, kontynuując swoją rodzinną tradycję. Kończąc dodała, że dziadek miał swego czasu (podczas swojego zaangażowania w budowę gdyńskiego portu) intratną propozycję od Francuzów przyjęcia nowej pracy za 10-krotnie wyższe wynagrodzenie. Jego odpowiedź była odmowna, gdyż jak powiedział: – Ja ten port dla Polski buduję! No i zbudował!
Chwilę później nastał czas odcumowania i udania się na miejsce startu parady na wysokości mola w Brzeźnie.
I jeszcze przygotowanie do podniesienia wybranych żagli, aby chociaż lekko „szyku zadać”.
Po sformowaniu i zebraniu się uczestników ruszyła Parada Świętojańska w kierunku Morskiej Stolicy Polski Gdyni :)
W międzyczasie pod pokładem żaglowca jeszcze mala uroczystość. Córka matki chrzestnej żaglowca, Beata Kiercz, która przyjechała tu specjalnie z Krakowa, ofiarowała na ręce Bogusława Witkowskiego niezwykłą pamiątkę. Otóż przywiozła ze sobą i w imieniu swojej mamy wręczyła szyjkę od butelki szapmana. Tej, która zdała swój egzamin podczas wodowania „Pogorii” 23 stycznia 1980 roku. Podczas rejsu była też możliwość wpisania się do księgi pamiątkowej żaglowca.
Na zakończenie morskiej przygody jeszcze drobne upominki dla uczestników rejsu, związane z miejscem ich ugoszczenia.
Tekst i zdjęcia: Cezary Spigarski