KOBED – I Kongres Bezpieczeństwa Dziedzictwa „Nowoczesne technologie w służbie ochrony dóbr kultury” zorganizowany w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Czy strzelać do zabytków, czy nie? A może trzeba też zwołać I Kongres społeczności zagrożonych wyginięciem w czasie pokoju – czyli konferencję poświęconą sposobom ocalania twórców dziedzictwa narodowego?
Czy klasztor na Monte Cassino trzeba było zniszczyć? Czy i jak ratować podwodne zabytki w polskim Bałtyku? Czy jesteśmy przygotowani do ocalania skarbów kultury w razie wojny i ochrony ich przed powodziami, pożarami w czasach pokoju?
W Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni rozpoczął się 31 maja 2023 roku I Kongres Bezpieczeństwa Dziedzictwa „Nowoczesne technologie w służbie ochrony dóbr kultury”. Jedne z głównych problemów do rozwiązania to: czy bombardować obiekty zabytkowe? Czy strzelać do zamków, kościołów, pałaców, muzeów, pomników? Czy raczej decydować się na narażanie na śmierć własnych żołnierzy? Jak ratować, ocalać to, co zostało już zniszczone, nie tylko wskutek wojny?
Polska, podczas II wojny światowej straciła wiele skarbów kultury. Udało nam się ukryć za granicą m.in. wawelskie arrasy i znajdującą się obecnie w Muzeum Diecezjalnym w Pelplinie Biblię Gutenberga – pierwszą w Europie księgę drukowaną metodą przemysłową. O zwrot zrabowanych dzieł staramy się do dzisiaj. Teraz Ukraina, doświadcza niszczenia przez najeźdźcę – Rosję – unicestwiania swych zasobów kultury. Jak widać, problem ten jest ciągle aktualny.
Jak doszło do tego, że wojskowa uczelnia – Akademia Marynarki Wojennej – zajęła się tematyką cywilną? Wszak wojskowi specjalizują się w działaniach militarnych, podczas których budynki trzeba burzyć, żeby ocalić życie; żeby zwyciężyć.
Problem ten wyjaśnił, witając uczestników Kongresu w Auli Biblioteki Głównej Akademii Marynarki Wojennej kontradmirał prof. dr hab. Tomasz Szubrycht – rektor – komendant Akademii Marynarki Wojennej im Bohaterów Westerplatte w Gdyni:
– Wiele osób zastanawia się dlaczego Akademia Marynarki Wojennej, kształcąca trak naprawdę podchorążych dla specyficznego rodzaju sił zbrojnych, którym jest Marynarka Wojenna prowadząca działania na morzu, nagle zajęła się ochroną dóbr kultury. Ale to przede wszystkim wynika z tego, że w każdej takiej zbiorowości są ludzie, którzy mają pasję, czymś się interesują, chcą coś zrobić. I tak właśnie było w tym przypadku. To pani profesor Marta Szuniewicz-Stępień z Katedry Bezpieczeństwa Wydziału Dowodzenia i Operacji Morskich Akademii Marynarki Wojennej razem z komandorem Jackiem Wajchertem – szefem Centrum Doskonalenia Kursowego Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni zainteresowali się tym zagadnieniem, dlatego że nasi podchorążowie i studenci mają taki przedmiot jak międzynarodowe prawo konfliktów zbrojnych, gdzie ten aspekt jest poruszany. Okazało się, że jest to duża luka, i chodziło o to by znaleźć płaszczyznę porozumienia, wymiany opinii, w stosunku do ochrony dóbr kultury między służbami mundurowymi, w szczególności wojskiem, a środowiskiem cywilnym. Ja powtarzałem, że często jest tak w przypadku wojskowych – my oczywiście mamy coś takiego, co się nazywa targeting, czyli wskazywanie celów do ostrzału – ale okazuje się, że często dowódca staje przed dylematem: czy ma chronić zabytki, dobra kultury, czy myśleć o życiu swoich podwładnych. Często jest tak, że jest to wybór niełatwy, często się zdarza na przestrzeni lat historii, że jednak decydującym aspektem jest ochrona zdrowia i życia swych podwładnych kosztem zabytków. Takim najlepszym przykładem wzorcowym, jest bombardowanie klasztoru na Monte Cassino podczas II wojny światowej. Teraz patrzymy na to zagadnienie inaczej. Oczywiście, drodzy państwo, niszczenie dóbr kultury w czasie wojny ma bardzo długą historię. To jest tak, że zawsze tak było: rabowanie, niszczenie, ale w XX, a szczególnie w XXI wieku, kiedy wydaje się, że przestaliśmy być barbarzyńcami, powinniśmy pomyśleć o tym aby podczas działać zbrojnych zachowywać się w sposób cywilizowany.
Ale okazuje się, że często aspekty polityczne, a mianowicie niszczenie dóbr kultury jest celowe aby pozbawić naród jego korzeni. Tak było w czasie II wojny światowej, gdy niszczono nasze dobra kultury, aby pokazać i odciąć ten element polskości. Obecnie odbywa się to na Ukrainie (w stosunku do narodu ukraińskiego). Oczywiście, gdy mówimy o ochronie dóbr kultury, to musimy popatrzeć, że to nie tylko wojny ale również taka normalna działalność: wypadki, które się zdarzają. Chyba najbardziej tragicznym wypadkiem, przykładem takich działań, jest pożar katedry Notre Dame. Ale okazuje się, że w Polsce o pewnych aspektach myślimy. Między innymi w Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie jest specjalność: ochrona dóbr kultury.
Nasz kongres jest pierwszy. Rozmawiałem z panią profesor Martą Szuniewicz, że jest pierwszy, ale gwarantujemy, że nie będzie ostatni, ale tak naprawdę jest on konsekwencją współpracy, którą prowadzimy z Instytutem Bezpieczeństwa Dziedzictwa, a szczególnie z panią doktor Katarzyną Góralczyk. Pierwszy był projekt, następnie konferencja naukowa: „Ochrona dóbr kultury w sytuacjach kryzysowych i konfliktach zbrojnych”, a teraz kolejny aspekt to „Nowoczesne technologie w służbie ochrony dóbr kultury”. Sami wiemy, że technologie są ze wszech miar ważne, ale ludzie są najważniejsi i tak naprawdę drodzy państwo, ta konferencja, mam nadzieję, będzie głównym aspektem nawiązania współpracy, znalezienia nici porozumienia między środowiskiem wojskowym, środowiskiem służb mundurowych różnych a światem kultury i ochrony dóbr kultury. Serdecznie dziękuję za przyjazd z różnych części Polski. Jest bardzo dużo podmiotów, osób, które tu przyjechały, dlatego że chciały, bo uznały, że ta problematyka jest ważna, Nie da się powitać wszystkich z imienia i nazwiska, natomiast proszę pozwolić, że będę mógł powitać i podziękować tym, którzy wnieśli bardzo istotny wkład w te działania, wsparli, udzielali rady, ale sami wiecie, że równie ważne jest wsparcie nie tylko merytoryczne, ale również finansowe, za co również bardzo serdecznie dziękuję.
Patronat honorowy nad konferencją objął generalny Konserwator zabytków dr Jarosław Sellin oraz Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej generał brygady Andrzej Bartkowiak oraz wiele innych instytucji, których macie państwo okazję poznać i zobaczyć. Chciałbym bardzo gorąco powitać – oprócz mnie cały czas gospodarza miejsca – pana prezydenta miasta Gdyni pana doktora Wojciecha Szczurka. Panie prezydencie dziękuję bardzo za współorganizowanie, życzliwość i również wsparcie finansowe. To pokazuje, że Gdynia jakkolwiek młode miasto dba i troszczy się o zabytki. Akademia Marynarki Wojennej i koszary to też przykład modernizmu gdyńskiego. Witamy panią dyrektor Katarzynę Góralczyk, która z panią Szuniewicz jest dobrym duchem tej konferencji; panią Katarzynę Pałubską – dyrektor Departamentu Ochrony Zabytków w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Pawła Dychta – zastępcę dyrektora Departamentu Edukacji, Kultury i Dziedzictwa w Ministerstwie Obrony Narodowej, dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa panią Katarzynę Zalasińską, nadbrygadiera Adama Koniecznego – zastępcę komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.
Powitano też Lilię Onyszczenko – doradcę mera miasta Lwowa.
Dr Radosław Tyślewicz – prezes Stowarzyszenia Studiów i Analiz Bezpieczeństwa, wykładowca na Wydziale Dowodzenia i Operacji Morskich Akademii Marynarki Wojennej (AMW), Pełnomocnik Rektora ds. Promocji, Kierownik Działu Promocji i Wymiany Międzynarodowej, Koordynator ds. Legii Akademickiej AMW, wręczył Kordierytowe Kompasy – za innowacje dla bezpieczeństwa wszystkich.
Podpisane zostały listy intencyjne.
Jak powinny być chronione zabytki, jeśli chodzi o metody? O tym mówiła nam dr Katarzyna Góralczyk – dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa Dziedzictwa: Mamy to szczęście, ze udało się nam w Gdyni zebrać fantastyczne grono specjalistów, praktyków, łącznie z konserwatorami z Ukrainy, którzy będą opowiadali o swoich doświadczeniach, które są na bieżąco najnowsze. Tym również weryfikujemy swoją wiedzę, swoje umiejętności, bo oni w praktyce doświadczają tego, o czym nauczamy, mówimy i co praktykujemy, więc to weryfikujemy.
Jak chronić zabytki podczas konfliktów zbrojnych?
Najlepiej skutecznie i wcześniej chronić zabytki, zanim dojdzie do wojny. Czyli należy się przygotować na to jak należy je chronić. Przygotować się na to, kim to chronić, jakie siły i środki na to przeznaczyć zaplanować tę ochronę. Po to są takie akcje upowszechniające i działania jak u nas dzisiaj Kongres. Szczęśliwie Akademia Marynarki Wojennej jest tym partnerem, któremu bardzo zależy na ochronie dziedzictwa kulturowego w kryzysach, w konfliktach. Akademia Marynarki Wojennej jest tą instytucją, która uruchamia studia podyplomowe z zakresu dóbr kultury na wypadek konfliktów zbrojnych i to będą studia praktyczne, kształcące, przygotowujące do tego, aby wiedzieć jak, kiedy, czym i kim zabytki chronić.
Tym co się ma, tym, co się zaplanowało, osobno nieruchomości, osobno ruchomości, przeanalizować zasób własny obiektów, które mamy: obiekty najważniejsze, które musimy chronić w pierwszej kolejności i je zabezpieczać, czy to zrobimy na miejscu, czy wywieziemy poza nasz obiekt i teren, czy je wywieziemy w ogóle, za miasto, Od tego są tak zwane planistyczne dokumenty, plany ochrony zabytków na wypadek sytuacji kryzysowych i konfliktów zbrojnych, które każdy obiekt zabytkowy powinien mieć i obowiązek ich przygotowania, opracowania i realizacji nakłada Rozporządzenie z 2004 roku. Mamy tutaj również panią doktor Katarzynę Pałubską – dyrektor Departamentu Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która od ostatniego roku wiele zrobiła dla tego aby plany zarówno na poziomie samorządowym, gminnym powiatowym wojewódzkim, jak i jednostek były realizowanie, były pisane, opracowywane.
Jednostka, która ma zabytki, ruchome czy nieruchome, ma obowiązek opracować plan ochrony zabytków na wypadek konfliktu zbrojnego. Te plany powinny być; jednostki mają obowiązek te plany opracowywać. Te plany są dokumentem planistycznym: co chronimy, czym chronimy, czyli jakie środki przewidujemy żeby to ochronić. Musimy sobie zrobić inwentaryzację obiektu, w którym mamy najważniejsze elementy i będziemy je w pierwszej kolejności chronić, a które są tą drugą kategorią, które chronimy jeżeli te pierwsze nam się uda zabezpieczyć. To wymaga przemyślenia, przeanalizowania. Musimy wiedzieć, kim to mamy chronić, czyli musimy wyznaczyć z naszych zespołów pracowników, osoby do poszczególnych zadań zaplanowanych w tym dokumencie. Bo to ma być narzędzie do naszego działania, gdyby coś się wydarzyło. To nie jest ważne tylko na wypadek wojny, ale także na powódź, na pożar, na kradzież, na dewastację – wszystko jest wpisane w Rozporządzeniu wydanym przez Ministerstwo Kultury w 2004 roku i jednostki mają obowiązek to przygotować.
Właściciel jednostki, opiekun zabytków zarządca odpowiada za swój obiekt, więc on odpowiada za ochronę i za przygotowanie tego.
Czymś innym jest ochrona i opieka na poziomie gminy, powiatu, województwa, kraju, a czymś innym jest na poziomi jednostki. Gmina ma obowiązek chronić wszystkie, ale również wybiera te najważniejsze, które trzeba ratować w pierwszej kolejności. Urząd Miasta, konserwator wojewódzki Ministerstwo Kultury, to wszystko jest w formie „choinki” tak poukładane, zaplanowane, ale kluczowym jest właściciel, zarządca, opiekun zabytku.
Gminy przygotowują takie plany, współpracując z powiatami, z urzędami wojewódzkich konserwatorów zabytków. Gminy, też samorządy potrzebują wsparcia i pomocy: jednolitych wytycznych, jednolitych wskazań. Rozporządzenie istnieje, w tej chwili jest prowadzona szeroka akcja przez Ministerstwo Kultury, przez DOZ, aby to wszystko unowocześnić, wprowadzić, znowelizować, dostosować to co mamy w tej chwili. Staramy się to robić rzetelnie, konsekwentnie z planem.
– Wspomniała pani, że trzeba chronić wcześniej, ale ja bym zapytał: czy trzeba chronić wcześniej, także w czasie pokoju chronić społeczności, które tworzą te zabytki, a nie to, co dopiero po tych społecznościach pozostanie.
– Mówi pan o niematerialnym dziedzictwie?
– I materialnym i niematerialnym.
– Najlepiej na wypadek kryzysu, konfliktu zbrojnego przygotować się przed. W czasie gdy coś już się dzieje, jest za późno. Dlatego musimy się edukować, wymieniać poglądami, doświadczeniami, uczyć ludzi i przygotowywać na to.
– Pani doktor, tak pomyślałem, że trzeba by jeszcze jeden kongres zorganizować: pierwszy Kongres ratowania społeczności zagrożonych wyginięciem.
– Ciekawe! Weźmiemy to pod uwagę w kolejnych planach.
– Chodzi tu nie tylko o konflikty zbrojne. Dziękuję bardzo!
– Ciekawy pomysł! Zapisuję! Dziękuję bardzo – odpowiedziała pani doktor Katarzyna Góralczyk.
Trzeba zacząć działać wcześniej: chronić społeczności, które tworzą dobra kultury, materialne i niematerialne. Po to chronić, by nie zostały zapomniane, wytarte z mapy świata. A na Pomorzu ma miejsce takie usuwanie społeczności ze świadomości oraz z wiedzy obywateli świata, że owe społeczności istnieją. Ludzie są nie mniej cenni jak zabytki. Nie zapominajmy o naszych bliźnich. Warto wiedzieć, że na Pomorzu „zniknęły” też kultury, społeczności, które zostały przesiedlone w ramach akcji „Wisła” zaraz po II wojnie światowej, np. kultury i społeczności Łemków, Bojków, Dolinian. Może jeszcze kogoś i coś uda się ocalić? Gdzie się podziała pamięć o Słowińcach? Pierwszy Kongres ratowania społeczności zagrożonych wyginięciem (KSZW – Kongres społeczności zagrożonych wyginięciem), byłby dla nich kołem ratunkowym. Bogactwo etniczne i kulturowe jest skarbem Polski, a niszczenie tego skarbu, dyskryminowanie jakiejkolwiek społeczności, jest przejawem barbarzyństwa.
O zakresie Studium Podyplomowego „Ochrona dóbr kultury w sytuacjach kryzysowych i konfliktach zbrojnych” mówił kontradmirał prof. dr hab. Tomasz Szubrycht – rektor – komendant Akademii Marynarki Wojennej im Bohaterów Westerplatte w Gdyni:
Liczba miejsc na Studium jest ograniczona. Planujemy je rozpocząć od nowego roku akademickiego, ale decydować będzie liczba chętnych, Mamy sygnały od instytucji, że są zainteresowani wysłaniem swoich pracowników, natomiast chcę jeszcze jedną rzecz podkreślić, co jest niezmiernie ważne: taki kongres, taki nowy obszar działalności dla naszej uczelni, czy nowe studia podyplomowe mogą mieć miejsce wówczas, jeżeli są osoby, które to pasjonuje, które chcą się w tym realizować i my właśnie znaleźliśmy takie osoby, a moim zadanie, było tak jak w kodeksie Hipokratesa: po pierwsze, nie przeszkadzać; dać im wolną rękę. U nas takimi osobami są pani profesor Marta Szuniewicz-Stępień i pan komandor Jacek Wajchert. To oni byli takimi koniami pociągowymi, czyli ciągnęli to ze strony naszej uczelni, a ze strony Krakowa pani doktor Katarzyna Góralczyk.
Tekst: Kazimierz Netka
Zdjęcia: Cezary Spigarski